Powtórka. Marcel Woźniak. Czwarta Strona 2017
Toruń – miasto Kopernika, przepysznych pierników, słynnego Ojca Dyrektora i... literackiego kryminału! Kryminału tworzonego przez młodych, odważnych i piekielnie uzdolnionych pisarzy, z Robertem Małeckim i Marcelem Woźniakiem na czele. I właśnie dziełu autorstwa tego drugiego z panów zamierzam poświęcić niniejszą recenzję.
Debiutancka opowieść prozatorska Marcela Woźniaka, znanego dotychczas głównie z dokonań na polu biografii literackiej, przenosi nas swoją fabułą do Torunia roku 2016. Tam zostają odnalezione zwłoki brutalnie zamordowanej i okaleczonej dziewczyny, która tuż przed śmiercią urodziła dziecko. Okoliczności, charakter i przebieg tej zbrodni budzą skojarzenia z brutalnymi morderstwami sprzed lat, których sprawcy zostali zatrzymani i poddani karze. Do rozwikłania tej tajemniczej zbrodni zostaje powołany legendarny w mieście komisarz Leon Brodzki – świeżo emerytowany policjant, który na to jedno dochodzenia zostaje ponownie przywrócony do służby. Jak się bowiem wkrótce okaże, zabójstwo wiąże się ściśle z osobą komisarza, jego ojca i dramatycznych wydarzeń z przeszłości, które po latach wydają się powracać niczym najgorszy z koszmarów...
Powtórka to intrygująca, barwna, świetnie napisana i przede wszystkim niezwykle inteligentna powieść kryminalna. Znajdziemy tu nieprzewidywalną historię, fascynujących bohaterów, logiczny i prawdopodobny ciąg zdarzeń, oraz ten wyjątkowy, męski, mroczny i zarazem fascynujący klimat miejskiej opowieści ze zbrodnią w tle, który udaje się stworzyć tylko najlepszym z autorów literatury kryminalnej. Dodatkowo uświadczymy tu także rzadko spotykanego w tym gatunku piękna współczesnego języka, przesyconego filozoficzną wrażliwością, momentami wręcz poetycką nostalgią, która idealnie oddaje charakter głównego bohatera. Na deser zaś otrzymujemy jedną z najbardziej fascynujących literackich relacje o mieście Toruniu, które na kartach tej książki przybiera naprawdę wyjątkowy i zaskakujący obraz.
Książka stanowi prozatorski debiut pana Marcela, co niewątpliwie widać w trakcie lektury tej pozycji. Widać w swoistej naturalności, lekkości, żywiołowości toczenia tej opowieści, która wydaje się przez to inna i wyróżniająca z szeregu wielu kryminałów na polskiej scenie. Początkowo było to nieco irytujące, gdyż nie zawsze wszystko było do końca czytelne i tym samym sprawiało wrażenie pewnego bałaganu, widocznego chociażby w dialogach bohaterów, które nie zawsze było łatwo przyporządkować danej postaci. Niemniej po kilkudziesięciu stronach i wdrążeniu się w ten styl i tę historię, stało się to absolutnie niezauważalne, a nawet bardzo przyjemne. Otóż po lekturach dziesiątek dzieł doświadczonych i popularnych autorów polskiego kryminału, spotkanie z tą książką wniosło pewną świeżość, własny charakter i indywidualny styl w toczeniu opowieści o zbrodni, który okazał się naprawdę wielce intrygujący. Dodatkowa aura filozoficznej dygresji i metafizycznego spojrzenia na życie, starość, miłość i rolę zła w dzisiejszym świecie, dodaje niezwykłego kolorytu, jak i również bardzo dobrze świadczy o jej autorze.
Na wielkie słowa uznania zasługują wykreowane przez autora postacie. To zarówno twarde policyjne "psy", jak i powiązani z funkcjonariuszami, czy to z racji koniugacji rodzinnych, czy też koleżeńsko-przyjacielskich, zwykli mieszkańcy Torunia i innych miast naszego kraju. Każdy z tych bohaterów jest inny, ale przy tym niezwykle naturalny. Główną rolę odgrywa tu oczywiście komisarz Leon Brodzki – twardy, doświadczony, z lekka zgorzkniały facet po pięćdziesiątce, którego opuściła żona, córka ma mu za złe że nie poświęca jej czasu i uwagi, a młoda kochanka wypełnia jego samotne i przepełnione koszmarami noce. To glina starej daty, o niezwykle twardych zasadach, jak i również doskonale zdający sobie sprawę z tego, iż granica pomiędzy dobrem a złem często musi być w tym zawodzie niezwyklecienka. Równie ciekawie prezentują się także jego koledzy po fachu, z komendantem Halickim oraz aspirantami Żółtko i Nowakiem, na czele. I wreszcie kobiety wypełniające tę opowieść: była żona Brodzkiego – Dagmara, jego utalentowana artystycznie córka – Sara, czy też młoda kochanka i zarazem policyjna Pani psycholog – Marta, które wspólnie wnoszą pierwiastek emocji, delikatności, subtelności w ten mroczny i na wskroś męski świat.
Bardzo ważne, kto wie czy nie najważniejsze miejsce w tej opowieści, zajmuje samo miasto Toruń. Toruń ukazany tu z iście kartograficzną szczegółowością, ukazującą rozkład dzielnic, ulic i placów i przedstawiającą nam drobiazgowy opis najważniejszych budynków tego miasta, włącznie z kolorem farby użytej do ich tynków. Jednak na tym się kończy, gdyż Marcel Woźniak opowiada tu także o mieszkańcach Torunia, podziałach natury społeczno-egzystencjalnej, odwiecznych animozjach i codziennym, a także tym mniej codziennym życiu mieszkańców "piernikowego" miasta. To również odwiedzane przez nas miejsca, jakich nie znajdziemy w przewodnikach turystycznych, a które to chyba trzeba poznać, by móc w pełni zrozumieć to piękne miasto. Świetna, misterna i godna pochwały praca autora, który tym wszystkim sprawił, iż podczas lektury czujemy się tak, jakbyśmy naprawdę przechadzali się po toruńskich ulicach...
Powtórka to świetny kryminał, który trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej swojej strony, a po drodze serwuję szczyptę strachu, odrobinę goryczy, pokaźną porcję mocnych wrażeń, a na deser dużo soczystego, męskiego i wielce inteligentnego humoru, raczej spod znaku tego bardziej czarnego. Tym samym spotkanie z tą książką będzie z pewnością udane dla każdego miłośnika polskiego kryminału, który na pewno doceni jakość tej opowieści. Oby takich debiutów było na naszym podwórku jak najwięcej, gdyż to właśnie one podnoszą poziom polskiej literatury, zmuszając bardziej doświadczonych i znanych mistrzów pióra do jeszcze większego wysiłku. Polecam sięgniecie po tę książkę z pełnym przekonaniem, zaś sama oczekuję już kontynuacji tej historii, która niechybnie powstanie.