Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Powyższy frazeologizm bardzo często przywoływany jest w dyskusjach o życiu i twórczości Milana Kundery. Nic bardziej mylnego. Kundera, w swym kraju, w słonecznej Francji, ojczyźnie Rousseau i Diderota jest bowiem hołubiony po każdym wydanym tekście. Swe wygodne gniazdko uwił z dala od czeskiej "kupy gnoju", na której poprzysiągł nigdy więcej nie stanąć. Z chwilą otrzymania francuskiego obywatelstwa wszedł w pełni pomiędzy Francuzy, przyjął ich mowę jako własną i zaparł się swej czeskości po wielokroć, by zrzucić dawną skórę na dobre. I choć swe piękne frazy, których nie powstydziłby się żaden pisarz znad Loary zgadza się przekładać na wszystkie języki poza czeskim, w księgarniach francuskich wciąż ląduje na półce przeznaczonej dla pisarzy z Europy Środkowej.
La lenteur- Powolność opublikowana w 1990 roku nie zawiedzie fanów pisarstwa Kundery, którzy do lektury zasiadają z kolorowym zakreślaczem, by zaznaczać błyskotliwe fragmenty i przenosić je później do specjalnego notesu na złote, kunderowskie myśli. Już na pierwszych stronach narrator -utożsamiany z autorem- obserwuje w lusterku wstecznym kierowców i snuje rozważania:
Człowiek pochylony nad motocyklem może się skupić jedynie na danej sekundzie swego lotu, chwyta się cząstki czasu odciętej od przeszłości, i od przyszłości; jest wyrwany z ciągłości czasu, jest poza czasem; mówiąc inaczej jest w stanie ekstazy (…) nie boi się, gdyż źródło strachu leży w przyszłości, a ten kto jest wolny od przyszłości, nie ma się czego obawiać. (..) Ciekawe to przymierze: zimna bezosobowość techniki i płomienie ekstazy.
Te doskonałe wprowadzenie do fabuły najlepiej odzwierciedla pielęgnowany od debiutu styl pisarza. Przyznam, że jako czechofil i fan literatury naszych południowych sąsiadów już po „Śmiesznych miłościach” nie mogłem uwierzyć, że mam do czynienia z Czechem. Kundera sprawiał wrażenie kukułczego jaja, dlatego stopniowe sfrancurzenie autora odbieram jako powrót do właściwej ojczyzny pisarza, gdzie na pęczki rosną silący się za wszelką cenę na oryginalność artyści. W Powolności czytelnik na przemian będzie obcował z bon motami autora i kolejnymi fragmentami minipowieści. Narrator przybywa na noc do położonego nad Sekwaną zamkowego hotelu, miejsca akcji XVIII-wiecznego opowiadania Denona pt: Jutra nie będzie. Esej o ówczesnym postrzeganiu hedonizmu oraz pogoni za przyjemnością przeplatany jest fragmentami pisanej i dziejącej się w zamku powieści. Jej bohaterowie to francuski intelektualista Berck, rozkochana w nim dziennikarka Immaculata, szukający poklasku Vincent oraz represjonowany w swym kraju czeski badacz much, przybywający na kongres entomologów.
Momentami zabawna powieść, momentami ciekawy esej o literaturze to wciąż za mało jak na renomę Milana Kundery. Ale może w tym tkwi rzekomy geniusz autora- pisać tak słabe, grafomańskie teksty, by krytycy wspinając się na szczyty ekwilibrystyki słownej nie przyznali, iż król jest nagi. „ Zwinna i dowcipna fikcja łącząca literacką przeszłość ze zmyśloną teraźniejszością” czy „ oda do zmysłowego wypoczynku” to tylko pierwsze z brzegu wprowadzające w błąd opinie. Najlepszym testem dla potencjalnego nabywcy książki francuskiego pisarza, czeskiego pochodzenia jest przeczytanie najważniejszego zdania powieści i wypatrywanie reakcji organizmu:
Stopień szybkości jest wprost proporcjonalny do siły zapomnienia. (…) Naszą epokę nawiedza obsesyjne pragnienie zapomnienia i chcąc spełnić te pragnienie, oddaje się ona właśnie demonowi szybkości, chce zdmuchnąć drżący płomyk nadziei.
Król jest nagi.
Król od zawsze był nagi.
Król wszystkich grafomanów.
Maciej Kuhnert