Zastanawiające jest, co kryje się w tych czasami rytmicznie niezgrabnych dwuwierszach opatrzonych niemalże częstochowskimi rymami. Można pomyśleć, że żadna to sztuka sklecić ze słów kilku rymowaną zwrotkę i każdy z nas może zostać fraszkopisarzem. Jednakże sprawa nie jest taka prosta, jak się wydaje. Potrzebny jest jeszcze talent.
Janowi Sztaudyngerowi talentu odmówić nie sposób. Jego zdolności poetyckie wyraźnie widać w dłuższych utworach zebranych w części „Wyznania” tego wydania „Piórek”. Znajdują się tam wiersze, w których podmiot liryczny można utożsamić z autorem, i poetycki potencjał Sztaudyngera jest w nich widoczny jak na dłoni.
Duszę swą oddał jednak krótkim fraszkom, które stały się jego znakiem firmowym i dzięki którym został zapamiętany najlepiej. Najnowsze wydanie „Piórek” zaproponowane przez Wydawnictwo Literackie, zawiera fraszki krakowskie i góralskie, fraszki o życiu i przemijaniu oraz o miłości i małżeństwie. Największą radość daje jednak lektura fraszek z rozdziałów „Różne” i „Szumowiny”, gdzie znaleźć można Sztaudyngerowy obraz spraw damsko-męskich i ciemniejszej strony ludzkiej natury.
Powiadają, że w dzisiejszych czasach spotykamy się często z dwoma zjawiskami językowymi: z przegadaniem lub minimalizmem. Niektórzy mistrzowie okrągłego słowa potrafią mówić (lub pisać) o jednym i tym samym na dziesiątki różnych sposobów przez niesamowicie długi czas. Fraszki Sztaudyngera wpisują się pozytywnie w nurt minimalistyczny. Siłą „Piórek” jest ich prostota obnażająca ludzkie postawy i działania lub w niezwykle trafny sposób opisująca otaczającą nas rzeczywistość. Krótki rymowany dwuwiersz trafia w sedno bez zbędnego owijania w bawełnę i pozwala inaczej spojrzeć na świat.
Podsumowując, „Piórka” Sztaudyngera to poezja lekka, łatwa i przyjemna – nie tylko dla koneserów. Fraszki skłaniają do refleksji i podczas czytania wywołują uśmiech na twarzy. Nie wszystkie są idealne, ale sam autor pisze, że „fraszki – nie cuda, nie każda się uda”. W jednej z autotematycznych fraszek Sztaudynger uprasza też czytelnika, by ten nie próbował czytać tomiku za jednym zamachem – „nie pij fraszek haustem – sącz je po kropelce”. Taka właśnie jest najlepsza recepta na „Piórka” – sączyć te liryczne krople na poprawę humoru dwa razy dziennie, przed lub po posiłku. Albo w każdej innej wolnej chwili.
Michał Surmacz