Historia Kullervo, sama w sobie szorstka, nieoszlifowana i niedopracowana, nie przedstawia sobą obrazu tak zajmującego jak choćby Upadek Króla Artura, o opowieściach ze Śródziemia nie wspominając. Mimo to, warto sięgnąć po nią i dotrzeć do źródeł tolkienowskiej mitologii.
Książka składa się z kilku krótszych fragmentów. Część główna, a zarazem tytułowa, to opowieść o Kullervo oparta na motywach wziętych z fińskiego eposu narodowego Kalevala. Tolkien od momentu pierwszego zetknięcia się z tym utworem był zauroczony zarówno treścią jak i formą dzieła. Przemawiała do niego mityczność Kalevali, jej szorstkość i pierwotność. Do tego stopnia zakochał się w niej, że podjął trud nauki języka fińskiego, by móc sięgnąć do oryginału bez posiłkowania się nie do końca udanym tłumaczeniem angielskim dostępnym w tamtych czasach. Pomimo niepowodzenia – Tolkien nie zdołał bowiem przyswoić sobie prawideł fińskiej gramatyki w wystarczającym stopniu – język ten odcisnął na nim głębokie piętno, stając się podstawą wysokiej mowy elfów – języka quenya.
Kalevala stała się dla Tolkiena inspiracją nie tylko w warstwie językowej. Czerpał z niej również motywy fabularne – jego uwagę zwrócił szczególnie wątek tragicznego bohatera występującego w kilku runach Kalevali. Mowa o tytułowym Kullervo, który stał się pierwowzorem Turina Turambara z Silmarillionu. Tolkien przekształcił i przefiltrował fińską opowieść, by następnie napisać ją po swojemu i opowiedzieć nową historię w ramach dawnej tradycji.
Opowieść o Kullervo, wydana ostatnio przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, jest świadectwem zauroczenia Kalevalą i dowodem na to, że pasje Tolkiena owocowały zwykle krótkimi esejami na konkretne tematy. Tym razem było podobnie, Kalevala zainspirowała pisarza nie tylko jako materiał literacki, którego wątki starał się przerobić na własną modłę, lecz także jako materiał do przemyśleń związanych z teorią literatury. Świadczą o tym dwa teksty autorstwa Tolkiena poświęcone „Kalevali”, które zostały zamieszczone w jednym tomie razem z Opowieścią o Kullervo.
Wydanie po raz kolejny – staje się to już chyba tradycją – jest dwujęzyczne i zawiera teksty oryginalne i polskie. Pozwala to z jednej strony zwiększyć objętość wydawnictwa wraz z jego ceną, z drugiej zaś – zbadać angielski tekst, porównać i ocenić przekład autorstwa Agnieszki Sylwanowicz. Co do jakości tłumaczenia, trudno jest przyczepić się do czegokolwiek – tłumaczka bardzo dobrze zna twórczość Tolkiena i ułatwia jej to z pewnością pracę nad jego tekstami.
Opowieść o Kullervo warta jest polecenia głównie zapalonym fanom Tolkiena. To do ich serc trafi to nieoszlifowane dzieło, które rozpaliło wyobraźnię ojca nowoczesnej literatury fantasy i stało się mostem, po którym przeszedł on z fińskiej krainy bohaterów do Ardy, gdzie umiejscowił najsłynniejszą chyba krainę fantastyczną w historii literatury – Śródziemie. Pozostali mogą czuć się zawiedzeni – nie pozostaje nic innego, jak zachęcić ich do sięgnięcia po pozostałe książki Tolkiena i rozpoczęcie przygody, która może odmienić ich życie. Kiedy już złapią bakcyla, być może będą chcieli zapoznać się z początkami fantastycznych opowieści Tolkiena i wrócą do historii o Kullervo.