Okiem pacjenta. Justyna Tomska. Medycyna Praktyczna 2012
To prawda, że życie potrafi nas zaskoczyć w najmniej oczekiwanych momentach. Pijąc do Marka Hłaski - „jesteśmy piękni, dwudziestoletni” i nawet do głowy nam nie przyjdzie zachorować. Ironia losu ma jednak to do siebie, że przychodzi znienacka. Masz obowiązki, spotkania, wyjazdy, milion planów a tu nagle hyc – na kogo padnie na tego bęc… i z dnia na dzień musisz je odwołać lub w najlepszym wypadku odłożyć na później. W takich momentach nasuwa mi się jedynie myśl Woodego Allen’a, który powiedział – „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Coś w tym jest.
Tak czy owak na skutek nieoczekiwanego rozwoju wypadków sama musiałam zweryfikować tę myśl. Dotąd jedyną przypadłością z jaką przyszło mi się mierzyć był ból zęba, a w szpitalu bywałam zawsze nie w swojej sprawie. Pierwszy i mam nadzieję ostatni pobyt na własne konto, skutecznie przedefiniował mój światopogląd. Siłą rzeczy miałam aż zanadto wolnego czasu, zabrałam więc ze sobą stertę książek - w tym „Okiem pacjenta” Justyny Tomskiej, by niejako pozostać w temacie.
Książka jest zbiorem rozmów, jakie autorka przeprowadziła z przedstawicielami polskiej kultury – aktorami, pisarzami, kompozytorami. Są wśród nich takie nazwiska jak Anna Dymna, Ewa Błaszczyk, Krzysztof Kolberger czy Zbigniew Preisner. Wszyscy od rozważań na temat swojej pracy i codzienności przechodzą ostatecznie do rozmów związanych z chorobą, swoją lub swoich bliskich. I wątku najważniejszego w tym zbiorze – postaci lekarzy, którzy mogą okazać się albo maszynami do leczenia, nieczułymi na potrzeby pacjenta i uprzedmiatawiającymi go w najtrudniejszych dla niego momentach, albo aniołami zesłanymi na ziemię by towarzyszyć mu w najtrudniejszych chwilach.
Być może zabrzmi to banalnie (nie dbam o to), ale dzięki tej książce poukładałam sobie wszystko w odpowiedniej kolejności. To, czego nie sposób dostrzec w codziennym zamieszaniu. W tej bieganinie w której ludzie robią wokół siebie tak dużo hałasu, stanowczo za dużo. Teraz już wiem, że nie warto przejmować się sprawami, na które nie ma się wpływu. Że spóźniony tramwaj ani zepsuty samochód nie będą w stanie popsuć mi humoru. Że po każdej straconej szansie przyjdzie następna, i kolejna… Że warto cieszyć się z drobiazgów, bo to, że mogę w każdej chwili wyjść z psem na spacer albo zjeść gruszkę dojrzewającą w ogrodzie nie jest wcale takie oczywiste jak dotychczas.
Małgorzata Baranowska, poetka, powiedziała w pierwszym z wywiadów tego cyklu coś, co mnie absolutnie uderzyło: „Chciałam się Państwa zapytać, czy was nie dziwi, że ludzie uważają zdrowie za absolutną normę? Mnie dziwi. Ponieważ w innych sprawach nie słyszałam nigdy, żeby ktoś raj przyjmował za normę”. Olśnienie. Ludzkie ciało to skomplikowany mechanizm, który ma święte prawo od czasu do czasu po prostu się zepsuć. Warto jednak wiedzieć, że naprawdę liczy się w życiu tylko kilka rzeczy. Jedną z nich jest właśnie zdrowie. Niektórzy wiedzą to od zawsze, innym dotarcie to tej wiedzy zajmuje kilka lat, jeszcze inni nigdy nie będą sobie z tego zdawać sprawy. No, chyba, że tak jak ja jednym tchem przeczytają „Okiem pacjenta”.
Niezależnie od stanu zdrowia i grupy do której należą, wszystkim szczerze polecam przeczytanie tej niezwykle pouczającej lektury.
Anna Solak