Niebo w kolorze indygo. Anna Jaklewicz. Bezdroża 2013
Podróżniczka w krainie indygo
Hugo-Bader zapytał: Co różni podróżnika od turysty? Odpowiedź brzmi: Zadanie. Podróżnikiem jest geograf, geolog, kartograf, misjonarz, reporter, filmowiec, przyrodnik, glacjolog (…). Podróżnik wyrusza w świat po coś. Turysta (…), bo lubi, jest ciekaw. Zatem po nic.
Idąc tropem takiego kryterium Annę Jaklewicz, autorkę reportażu „Niebo w kolorze Indygo” bez dwóch zdań można nazwać podróżniczką. Archeolog z wykształcenia, fotograf z zamiłowania. W opowieści o Chinach oprócz celnych zdjęć znajdujemy całą skarbnicę bogactwa kulturowego i etnicznego Chin. I to nie takich, jakie znamy z telewizji albo informatorów turystycznych. Podróżniczka spędza kilka miesięcy na południu kraju w małych, często zapomnianych przez świat wioskach. Zagląda do chatek tubylców, ryzykuje przysmaki chińskiej kuchni, wprowadza w kontekst historyczny każdego miejsca, opowiada o architekturze, pisze o emocjach, spostrzeżeniach, przy tym dając celne wskazówki. Przede wszystkim nie boi się. Zagląda, podgląda. Jest zarazem spontaniczna, ale i roztropna. Przy tym wszystkim nie jest wścibska i raczej kieruje się zasadą dobrej karmy niż „za wszelką cenę”. Pięknie maluje krajobrazy, przez co przenosi nas do krain górzystych z ryżowymi tarasami. Fajnie jest przenieść się w takim towarzystwie do odległego kraju, nawet w porze deszczowej!
Nie ubliżając ani nie słodząc nikomu, pomimo przetartych portek, z czystym sumieniem nazwałam Annę Jaklewicz Hugo-Baderem albo Szczygłem w spódnicy. Autorka lekkim piórem, bystrym okiem i wielką pasją zaraża, tak jak panowie.
Polecam bardzo tę lekturę, zarówno osobom, które uważają, że Chiny już znają od podszewki, by skonfrontowali swoje doświadczenia z podróży - zapewne dowiedzą się czegoś nowego od autorki książki, jak i tym, których kultura Azji nie interesuje w sposób szczególny. Zapewniam, dzięki Annie Jaklewicz, na pewno Chiny staną się mniej obojętne, a ciekawość na świat jeszcze większa i większa!
Agnieszka Markowska