Postacie prawników bardzo często występują w thrillerach i powieściach kryminalnych. Każdy szanujący się sprawca powinien mieć przecież swojego adwokata i w każdym szanującym się śledztwie powinien wcześniej czy później pojawić się prokurator. Niezwykle rzadko zdarza się jednak, żeby postać prawnika była zarazem głównym podejrzanym w sprawie o morderstwo, a to właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w powieści Allena Eskensa.
Poza prawnikiem w roli domniemanego sprawcy w książce występuje także postać prawnika – adwokata, który nie tylko jest przyjacielem i mentorem podejrzanego, ale także przyjacielem prowadzącego śledztwo policjanta. Żeby było ciekawiej policjant ma na pieńku z podejrzanym, a sprawa, nad którą pracuje, przypomina mu o nierozwiązanej sprawie morderstwa jego własnej żony. Sprawie, w której nie udało się ani wskazać winnego, ani tym bardziej go skazać.
Co wynika z tego galimatiasu? Bardzo wartka fabuła, w której niejednokrotnie dochodzi do zwrotu akcji, a Czytelnik do ostatniej strony nie jest pewien zakończenia. Innymi słowy – całkiem przyjemny dreszczowiec, który można pochłonąć w całości za jednym czytelniczym posiedzeniem.