Nagłe pukanie do drzwi. Etgar Keret. W.A.B 2012
Opowiedz mi jakąś historię – rozkazuje brodaty człowiek, który siedzi na kanapie, u mnie w salonie. Sytuacja, muszę przyznać, nie jest dla mnie specjalnie miła. - tak zaczyna się pierwsze opowiadania w nowym zbiorze Nagle pukanie do drzwi, autorstwa Etgara Kereta. Ale chyba tym razem Keret nie utożsamił się z bohaterem, bo czytanie jego opowiadań daje tyle przyjemności, co zjadanie po kolei czekoladek z dużego pudełka.
Kolejne pudełko czekoladek, które proponuje czytelnikom Etgar Keret jest trochę inne niż poprzednie. Opowiadania różnią się od tych z poprzednich tomów (np. "8% z niczego" albo "Kolonii Knellera"). Tym razem są dłuższe, czasem nawet kilkunastostronicowe, bohaterowie też się trochę zmienili, dorośli wraz z autorem – grają na giełdzie, robią interesy, mają dzieci, rozwodzą się. Rubi pierwszy raz skłamał, kiedy miał siedem lat, za to kiedy miał dwadzieścia kilka okazało się, że wszystko co wymyślił było prawdą (Lieland). Siergiej, samotny Rosjanin, boi się wypowiedzieć ostatniego z trzech życzeń do złotej rybki, żeby nie zostać sam (Złota rybka). Oszri i Uri, znani z poprzedni opowiadań, w niekoniecznie uczciwy sposób próbują zarobić duużo pieniędzy (Złapać kukuryku za ogon i Zła karma). Płatny morderca, po wykonaniu na nim wyroku śmierci, trafia do Stumilowego Lasu (Po końcu), a tuż przed katastrofą samolotu do Szekiego przylatuje anioł i pyta o ostatnie życzenie (Gujawa V). Słowem, nie zmieniło się aż tak wiele i to, czym Keret zyskał sobie uznanie, czyli niebanalna wyobraźnia, Kafkowski absurd i realizm magiczny Marqueza nadal niezawodnie zadziwia i bawi czytelnika.
Opowiadania Kereta pokazują nie zawsze piękną stronę natury człowieka. Jak zwykle jest w nich dużo przemocy, krwi, samobójstw, przestępców, zdrad, przekleństw i chęci zdobycia łatwych pieniędzy. Pojawia się też kilka opowiadań w typowej dla Kereta konwencji - o emocjach chwili, portretów konkretnych momentów. I choć nie wszystkie z nich są na równie ciekawie, to zawsze pełne dystansu, ironii i kończące się nieoczekiwaną puentą, a cały tom czyta się bardzo dobrze.
Ale Keret wnikliwie przygląda się nie tylko emocjom, ale też codzienności i dlatego jego bohaterowie to nie tylko produkty wybujałej fantazji, wymykające się rzeczywistości, ale to też postaci z krwi i kości, z problemami nękającymi ludzi na całym świecie. W Nagłym pukaniu do drzwi ludzie boją się samotności (Złota rybka, Nie całkiem sama), giną w zamachach terrorystycznych, które zdarzają się nie tylko w Izraelu (Jajko niespodzianka, Dżozef), wychowują dzieci (Duży niebieski autobus), nieszczęśliwie się zakochują.
Gdzieś między linijkami opowiadań widzimy też, dość egzotyczny dla polskich czytelników, portret wielokulturowego społeczeństwa Izraela. Pojawiają się Żydzi, Arabowie, którzy pragną pokoju izraelsko-palestyńskiego, Rosjanie (głównie jako żołnierze weterani wojenni i prześladowani przez KGB) i Marokańczycy. Pojawia się też temat terytoriów okupowanych, a w jednym z opowiadań występuję obecny premier, Beniamin Netanyahu. Izraelczycy z kartek jego opowiadań nie różnią się zbytnio od przedstawicieli innych narodowości, chcą mniej więcej tego samego – pieniędzy, pokoju i spokoju. Wielką wartością tego, co pisze Keret jest właśnie uniwersalność, bo miejscem powstania tych opowiadań wcale nie musiał być Tel-Awiw, mógł to być równie dobrze Nowy Jork albo Oslo.
Rodzice Etgara Kereta byli Polakami, którym udało się przeżyć Holocaust. On sam nie mówi po polsku, ale bywa w Polsce co roku i jego książki sprzedają się tu w najlepiej poza Izraelem. Jest też przyjacielem dziennikarza Pawła Smoleńskiego (oraz jednym z bohaterów książki Smoleńskiego pt. Izrael już nie frunie). I może to także ze względu na polskie korzenie tak w Polsce podoba się twórczość izraelskiego mistrza ironii i puenty?
Trzeba przeczytać: Nagle pukanie do drzwi, Lieland, Złora rybka, Dżozef, Przyjęcie niespodzianka
Klaudia Kaleta