Malina miód-dziewczyna to już trzecia część przezabawnej serii dla dzieci i młodzieży. Napisana przez Katarzynę Pakosińską opowieść o dziesięcioletniej dziewczynce Malinie jest właśnie taka, jak można by się było spodziewać po jej autorce. Zabawna, napisana pięknym językiem, pełna zagadek i łamigłówek językowych. Idealna dla rówieśników samej bohaterki. Sądzę też, że rodzice będą się dobrze bawić wraz z dziećmi podczas jej czytania. Tytuł sugerowałby, że jest dedykowana dziewczętom. Nic bardziej mylnego. Malina jest bohaterką wykreowaną na tyle uniwersalnie, że zainteresuje również chłopców.
Kontynuacja przygód Maliny to podróż w czasie, a nawet dwie podróże! Dziewczynka, wraz ze swoją nową przyjaciółką – Gruzinką Naniko przenoszą się w lata trzydzieste i osiemdziesiąte XX wieku. Wtedy to Milanówek, miasto z którego pochodzą staje się polską stolicą jedwabiu. Do przenoszenia w czasie służy Malinie szmaragdełko. W tej części dołącza do niego tajemnicza zawieszka nowej przyjaciółki. Wtedy dopiero powstaje prawdziwe zamieszanie!
Postać głównej bohaterki ma wielkie zielone oczy i rozczochraną czuprynę. Przeżywa swoje małe i duże dziesięcioletnie problemy. Jednak nie musi sobie z nimi radzić sama. Pomagają jej przyjaciele i rodzina. Płynie z tej książki ważny morał. Warto rozmawiać z najbliższymi. Wtedy kłopoty dzieli się z innymi, aż stają się coraz mniejsze i w końcu znikną.
Ilustracje do książki wykonała Kasia Kołodziej, co dodatkowo ją uatrakcyjnia. Obrazki są czarno białe pozwalając pracować dziecięcej wyobraźni. Można je też pokolorować wedle własnej fantazji. Okładka jest kapitalna. Żywe kolory i wyczuwalne pod palcami wypukłości zachęcają do natychmiastowego otwarcia. Rozpoczynająca dziecięcą trylogię Malina cud-dziewczyna została uhonorowana przez Zarząd Stowarzyszenia Autorów ZAiKS doroczną nagrodą za debiut w dziedzinie twórczości dla dzieci. Biorąc do ręki tę książkę, spodziewałam się, że będzie dobra. Nie zawiodłam się.