"Latarnik", Camilla Läckberg, Czarna Owca 2011
Po paru miesiącach oczekiwań, w końcu i na nasz polski rynek, trafiła siódma część sagi autorstwa szwedzkiej pisarki Camilli Lackberg. Dla stałych czytelników mistrzyni skandynawskiego kryminału, czekanie na "Latarnika" nieznośnie się dłużyło, bowiem sposób, w jaki zakończyła się część szósta - "Syrenka" - domagał się jak najszybszego poznania kontynuacji.
Po krótkim wprowadzeniu do historii będącej kryminalnym sednem "Latarnika", Lackberg toczy ciąg dalszy wypadku Eriki i jej siostry Anny, jak i pozostałych bohaterów sagi. Rozbudowując charakterystykę stałych postaci z Fjallbacki, Lackberg sprawia, iż z każdą następną częścią sagi apetyt na jej twórczość rośnie.
Tak, jak w poprzednich częściach, tak i tutaj poznajemy historię sprzed wielu lat, mającą związek z wydarzeniami teraźniejszymi. Tym razem jest to opowieść z lat 1870 - 1875 rozgrywająca się na wyspie Graskar, przez miejscowych nazywana Wyspą Duchów. To właśnie na tą wyspę z morską latarnią, przyjedzie jedna z postaci ze swym synkiem, w poszukiwaniu schronienia. Czy legendy o zamieszkujących wyspę duchach okażą się wyssane z palca czy znajdą swe odzwierciedlenie w rzeczywistości?
Wątek kryminalny "Latarnika", co charakterystyczne dla autorki, zbudowany został na ważnym społecznie problemie - znęcaniu się psychicznym i fizycznym mężów/partnerów nad kobietami i dziećmi.
Tak zazdroszczę wszystkim, którzy dopiero sięgną po "Latarnika"! Kolejna fascynująca historia, kolejny cudnie spędzony czas z książką. Polecam gorąco.