Lalka. Bolesław Prus. Wydawnictwo Mg 2015
Bawiąc się „Lalką”
Nie ulega wątpliwości, że zabawa „Lalką” może pochłonąć na dłużej raczej niemłodych czytelników. Zabawka może jest gruba, ale tym lepiej dla zabawki. Można się dzięki temu do niej przytulic na dłużej.
„Lalka” to działo potężne. Potężne w każdym znaczeniu tego słowa. W nowym wydaniu to bez mała dziewięciusetstronicowa przygoda czytelnicza. I to przygoda wielowarstwowa. Bo przecież rozmach narracyjny Prusa nie osadza nas tylko w realistycznie projektowanym świcie Warszawy lat siedemdziesiątych dziewiętnastego wieku. To także podróż przez mentalność Polaków żyjących wcześniej, tych, którzy mają szanse zaprezentować się w – bardziej subiektywnym – pamiętniku Rzeckiego.
Nie zanurzając się w szczegółowe analizy, streszczania i opracowania rodem ze szkolnych interpretacji, warto zauważyć, że dla wielu kompozycja „Lalki” może okazać się nowatorska. To jednak nowatorstwo godne grzechu. Po ponad stu latach nie będziemy pewnie toczyć o nią batalii, ale trudno nie dostrzec wyjątkowości tego dzieła. Jest ono wyjątkowe tak na tle epoki, w jakiej powstało, jak i na tle całej twórczości Prusa.
Mnie w prozie Bolesława Prusa – tak w niektórych nowelach jak i w powieściach – pociągało umiejętne połączenie lekkości w przeprowadzaniu mnie przez fabułę zabarwione ironiczną swobodą z budowaniem portretów psychologicznych. W „Lalce” dostaję wszystko to, czego chcę. Dla mnie to czysta przyjemność. Zabawa naprawdę godna dorosłych czytelników. W dodatku inteligentnie ubrana w formę powieści.
Dobrze, że ciągle są wydawnictwa prezentujące tak dobrą polską prozę, które pamiętają o klasyce zabawek dla czytelnika.
Michał Domagalski