Harlem. Tomasz Zalewski. W.A.B 2014
Harlem wszystkimi murami, chodnikami i zakamarkami tęskni za dniami, które rozsławiły go na cały świat. Owszem, były to lata chude i mroczne, ale to właśnie w takich rozkwita twórczy duch. O historii nowojorskiej dzielnicy i jej obecnych problemach pisze w swojej najnowszej książce Tomasz Zalewski.
Spróbujmy to sobie wyobrazić. Billie Holiday, młodziutka, ale już kradnąca serca swoim głosem. Trzęsące posadami kościołów gospel. Bębniarze wygrywający rytm na ulicach zalanych późnym, popołudniowym słońcem. Bary, w których, mimo obowiązującej prohibicji, alkohol leje się strumieniami. Taniec pod dachem Savoy Ballroom, do którego, mimo panującej dyskryminacji, wpuszczano białych i czarnych. Brak ciszy, wieczny zamęt. Renesans Harlemu, bo tak nazywa się rozkwit dzielnicy przypadający na lata 20. i 30. XX wieku, to jednak coś więcej niż muzyka. Rozwijała się wtedy „czarna literatura” i przekonanie, że w opresyjnej kulturze białych można zrobić wyłom. Ten intelektualny prąd wpłynął na wszystkich Afroamerykanów, zmienił ich świadomość i zrewolucjonizował tożsamość. Wywarł też piętno na całej amerykańskiej kulturze, bo akcentując wartość etnicznej sztuki i dając mniejszościom głos, objawił bogactwo różnorodności, które stało się siłą napędową Stanów Zjednoczonych.
Ale wróćmy do teraźniejszości. Tomasz Zalewski wynajął w Harlemie mieszkanie i próbował poznać współczesne oblicze dzielnicy. Spotykał się z mieszkańcami i ludźmi, którzy kochają ją miłością nierozważną i namiętną. To od nich dowiedział się, jak Harlem się zmienia. Po czasach odrodzenia nastąpiły czasy upadku, a następnie białej konkwisty. W obrębie dystryktu wzrosła wartość nieruchomości, a solidne kamienice z piaskowca stały się obiektem pożądania bardziej zamożnej (i zazwyczaj białej) części społeczeństwa. I tu dochodzimy do kwestii rasowej, od której w Stanach uciec się nie da. Zalewski przeprowadza szereg ciekawych rozmów, z których wyłania się obraz poróżnionych grup. Afroamerykanie pielęgnują swój nacjonalizm, czczą Malcolma X i z niechęcią obserwują zmiany w Harlemie, w którym nie stanowią już tak wyraźnej większości. Biali, którzy się tu sprowadzili nie rozumieją zasad przyjętych w sąsiedztwie i nie integrują się ze starymi mieszkańcami. Wszyscy trzymają się osobno i pielęgnują wzajemną niechęć. A pośród nich przemyka coraz więcej turystów pragnących poczuć atmosferę, w której narodził się nowojorski jazz. Tyle, że miejsca, w których szukają autentyzmu już dawno się go wyparły.
Harlem ukazał się w serii wydawniczej „Terra Incognita”. Jak widać, nieznane lądy nie leżą wyłącznie na antypodach świata.
Kalina Lubicz-Stabińska