Lęk przed nieznanym, niewytłumaczalnym, nieprzewidywalnym, a przede wszystkim - przed czymś przeczącym prawom logiki - to najczęstsze emocje towarzyszące bohaterom powieści Happy end. Są one jednak jak najbardziej uzasadnione - Marcin Podlewski stworzył bowiem opowieść o oczekiwaniu na koniec świata.
Aberracje to liczne zakłócenia rzeczywistości, które podważają dotychczasowe wyniki badań oraz prawa fizyki. Opanowują coraz większe obszary, pochłaniają wiele ofiar. Mimo to, nikt nadal nie wie czym dokładnie są, jak je powstrzymać oraz co właściwie dzieje się ze światem i ludźmi, gdy zetkną się z tym dziwnym zjawiskiem. A ci, którzy próbują rozwiązać zagadkę na własną rękę, nie mają łatwego życia.
Dziennikarz Tomasz Lebański jest jedną z takich osób - w przeszłości został ukarany za publikację rzekomo antyrządowej powieści dotyczącej Aberów. Teraz, za namową namolnej koleżanki po fachu, postanawia podjąć próbę zrozumienia czym one właściwie są. W toku pracy nie tylko natknie się na wiele przeszkód, ale także będzie musiał walczyć z samym sobą, co okaże się najtrudniejszym wyzwaniem. Czy może sobie wierzyć? Czy to, co widzi wokół siebie, o czym myśli albo co pamięta to aby nie wytwór jego wyobraźni lub przekształcenie, którego genezy nawet nie jest w stanie objąć rozumem? Jak, mając takie wątpliwości, może dojść do prawdy?
Książka Marcina Podlewskiego to przede wszystkim traktat o złożoności ludzkiego umysłu i jego roli w kształtowaniu rzeczywistości. Opowiedziany za pomocą wielu zabiegów fantastycznych, daje nam obraz prawdziwej apokalipsy, widma końca świata, który nie jest ani pewny, ani możliwy do poznania. Jedyne, co pozostało, to tkwić w zawieszeniu między tym co było, a tym co będzie. Jakąkolwiek drogę się wybierze, może ona okazać się równie zgubą, co ratunkiem.
Happy end wciągnął mnie bez reszty. Jest to zdecydowanie zasługa świetnego warsztatu autora. Widać tu dopracowany każdy szczegół - przemyślaną kompozycję powieści, wyraźnie zarysowanych bohaterów, bogaty świat przedstawiony, a także zawiłą fabułę, która odkrywa przed czytelnikiem wciąż nowe karty. Łatwo można się pogubić, ale przy odrobinie skupienia wyjdzie się na prostą i dostrzeże coraz to nowe aspekty, wielowymiarowość i niejednoznaczność wyłaniające się z każdą stroną. Nie jest to jednak skomplikowana w odbiorze lektura, lecz zachowująca ciągłość, a także przeplatana różnymi istotnymi retrospekcjami opowieść. Tym ciekawsza, że przedstawiona z perspektywy Tomasza Lebańskiego - człowieka dążącego do prawdy, ale i szukającego ocalenia w ogarniętym przez chaos świecie. Ogromnym plusem jest także intrygujące, dające do myślenia zakończenie, które stanowi satysfakcjonujące zwieńczenie całej książki.
Czy możemy spodziewać się tu pokrzepiającej historii ze szczęśliwym zakończeniem? A może tytuł to tylko przejaw ironii, zwodniczy zabieg? Warto przekonać się samemu. Zarówno intrygujący tytuł, jak i to, co znajdziemy, wgłębiając się w lekturę, może dostarczyć niecodziennych literackich wrażeń. W sam raz na oderwanie się od rzeczywistości... i wejście w inną, zupełnie mniej oczywistą.
Julia Siegieńczuk