Gdziekolwiek mnie rzucisz. Wyspa Man i Polacy. Historia splątania. Dionisios Sturis. W.A.B 2015
Wyspa Man to otoczona spienionym morzem, smagana zimnym wiatrem, zależna od przypływów i odpływów enklawa zwyczajności. A przynajmniej taka - spokojna, zaciszna i przyjemnie przyziemna - wynurza się z opowieści polskiego reportera.
Dionisios Sturis związał z nią kawał swojego życia, choć nigdy nie uczynił swym jedynym domem. Odkąd, podobnie jak wielu naszych młodych i zdeterminowanych rodaków, wyjechał na Wyspy Brytyjskie powodowany chęcią zarobku w godnych wysiłku funtach, na jego osobistej mapie pojawiła się nowa przystań. W ciągu ostatniej dekady zawijał doń wielokrotnie, poznając jej mieszkańców i historię oraz dostrajając się do jej codziennego rytmu. Perspektywa jaką obrał uczyniła go zarówno przybyszem, jak i tubylcem, miejscowym i obcym, aktorem i komentatorem tamtejszego życia. Spojrzenie od środka i z zewnątrz, osobiste uwikłanie i dystans zaowocowały książką o tytułowym splątaniu historii Manxów i Polaków, historią o ludziach zwyczajnych, ale za to prawdziwych - z krwi i kości. Jednak w tej całej rozkosznej i spokojnej normalności znalazło się miejsce na ciekawe anegdoty i niewinne anomalie. Należą do nich wspomnienia o polskich lotnikach stacjonujących na Wyspie podczas II wojny światowej, ślady Agathy Christie wymyślającej tam swoje opowiadanie, pamięć o sufrażystkach czy wzmianka o więzieniu, w którym obowiązuje dziwny, acz bezwzględny zakaz palenia papierosów.
„Gdziekolwiek mnie rzucisz” mimo oczywistego związku z „literaturą emigracyjną” nie poddaje się jej ścisłym regułom. Zamiast reportażu o losie polskiego pracownika, Sturis snuje opowieści o tych, którzy stawiają czoła drobnym wyzwaniom i organizują swoją egzystencję w nowym miejscu. Jeśli dobrze się przyjrzeć, losy Polaków nie różnią się tak bardzo od Manxów, którzy dzielą z nimi trudy pracy w śmierdzącej małżowni lub spędzają wolne wieczory w lokalnym pubie. Autor unika generalizowania i nie serwuje czytelnikom komunałów na temat przystosowywania się do innej kultury. Po prostu przytacza historie osób, które zadomowiły się na Wyspie i zapuściły na niej korzenie.
Kalina Lubicz-Stabińska