Ekspedycja. Historia mojej miłości. Bea Uusma. Marginesy 2017
Prawda przykryta grubą warstwą śniegu, skuta lodem nie do przebicia, a jednak, Marie Beatrice Uusma dociera do niej po ponad stu latach!
Przypadek czy ciężka praca? Myślę, że to drugie. Ekspedycja. Historia mojej miłości jest kwintesencją trudu jaki poniosła, aby wygrać z niekorzystnym czasem, który zacierał wszelkie ślady. Autorka poświęciła również całe oszczędności, aby dowiedzieć się, co wydarzyło się w roku 1897 na Wyspie Białej. Nieco obsesyjna chęć poznania prawdy sprawia, iż dociera najbliżej jej źródła.
Książka ta, to tak naprawdę trzy, przeplatające się nawzajem, historie. Jesteśmy jednością. Ekspedycja i ja – tak twierdzi autorka. Pierwsza z nich rozpoczyna się 11 lipca 1897 roku, gdy balon Orzeł, wypełniony wodorem, unosi się nad Spitzbergenem w kierunku bieguna północnego, a wraz z nim trzech mężczyzn ze Sztokholmu – S. A Andrée, Knut Frænkel oraz Nils Strindberg. Zostawiają za sobą ciszę, która trwa trzydzieści lat. Przerywa ją przypadkowe odnalezienie obozowiska. Wraz ze szczątkami ich ciał. Pojawia się pytanie: w jaki sposób zginęli? Lawinowo pojawiają się spekulacje, żadnej nie można wyczerpująco potwierdzić.
I tu rozpoczyna się kolejna historia. Bea Uusma, znudzona na imprezie, sięga po książkę, która opowiada o wyprawie S. A. Andréego do bieguna. Od tej chwili nie może zapomnieć o ekspedycji. Postanawia odnaleźć odpowiedź na pytanie oraz potwierdzić ją naukowo. Podejmuje nawet studia medyczne, wyrusza kilkakrotnie na biegun, w kierunku Wyspy Białej, sięga do archiwów, rozmawia z rodziną, bada wszelkie ślady. Stąpa po tej samej ziemi, co uczestnicy wyprawy. Walczy z własnymi słabościami, aby poznać prawdę.
Niezwykle wzruszająca jest historia Nilsa Strindberga – dwudziestoczteroletniego uczestnika ekspedycji oraz jego narzeczonej Anny Charlier. Mimo mrozu i zmęczenia, jego słowa skierowane do ukochanej w listach, brzmią niezwykle ciepło. Mamy do czynienia z miłością niespełnioną, a jednak wieczną, co udowodniła Anna oraz Nils na końcu wędrówki życia.
Książka skonstruowana została tak, aby czytelnik wczuł się w rolę badacza i sam próbował rozwiązać zagadkę. Autorka podsuwa nam dowody niemalże pod nos. Przed oczami mamy archiwalne zdjęcia, kilkunastostronicową relacje z wyprawy, fragmenty notatek oraz listów Nilsa i Andréego , fotografie oraz dokładny opis szczątków podróżników i wiele innych informacji zebranych przez lata. Niemal z wypiekami na twarzy dotarłam na ostatnie strony, gdzie porównywałam własne wnioski z tymi, które wysnuła Bea Uusma. W tej historii nie da się dotrzeć do jednej odpowiedzi. Poznałam wiele przykrych obliczy prawdy. Raz zapłakałam nad miłością, która nigdy nie odeszła w zapomnienie.
Po raz kolejny natomiast poznałam historię napisaną przez życie, lecz po raz pierwszy nie znam zakończenia.
Wszystko w tej książce jest prawdą. Wszystko się wydarzyło. Oprócz tego, co napisano na stronach 275 i 276.
Oprócz tego, co wydaje się być prawdą, już chyba na zawsze pozostanie zaledwie domysłem.