Bez wysiłku. Dorota Kościukiewicz-Markowska. Poligraf 2012
Bez wysiłku, ale co?
"Bez wysiłku" Doroty Kościukiewicz-Markowskiej, to książka, która ma za zadanie pokazać, że można zmienić wszystko! I faktycznie, pokazuje - autorka opuszcza kraj, spędza siedem lat w Meksyku, po czym wraca, odmieniona. Szkoda tylko, że w książce tak mało Meksyku, a tak dużo autoprezentacji. Pod pseudonimem Blanka autorka opowiada o swoich perypetiach: życiu codziennym, problemach miłosnych, problemach z pracą, problemach emocjonalnych. Używa rozbudowanych opisów na wyrażenie swych uczuć. Narcystycznie opisuje, jaka jest odważna, piękna i jak wszyscy się nad nią zachwycają, jak mało jej trzeba, by znaleźć świetnie płatną pracę i jak wiele posiada talentów. Nie wiem jednak do czego odnosi się tytuł książki "Bez wysiłku", bowiem historie bohaterki pokazują, że jednak potrzeba wytrwałej pracy na to, by móc wreszcie odnaleźć siebie. I to nie jest bez wysiłku. Tak samo jak przeczytanie tej lektury nie przyszło mi z łatwością. Każda myśl w książce rozciąga się do stronicowej opowieści o tym jak bohaterka się czuje, co myśli, co myślą o niej inni, jak często płacze i w jaki sposób się ją pociesza. Wszystko ubrane w dość ubogi język. Autorka być może postawiła na ilość, bo treść, jaką zamknęła w 200 stronach, można by lapidarniej i zgrabniej przedstawić.
Ta książka jest autoterapią, swoistym rozrachunkiem. Z samą sobą, ze swoimi błędami, niezamkniętymi prywatnymi sprawami. Mało w niej charakteru, a opisy są bardzo nieprzemyślane. Czasami ma się wrażenie, że to pamiętnik nastolatki. Trudno się domyślić czemu mają służyć powtarzane przez autorkę opisy jej obecnego stanu, samopoczucia. Bowiem w książce nie ma strony, która nie zawierałaby przemyśleń, prób tłumaczenia się przed samą sobą, egzystencjalnych wynurzeń. Jednak nie jest to ani książka, którą można by czytać pod kontem filozoficznym, ani psychologicznym. "Bez wysiłku" jest to książka - pamiętnik, napisana dla bliskich, dla potomności, dla nowych przyjaciół autorki, ale nie dla szerszego odbiorcy.
Uważam jednak, że nie wszystko stracone. To, że książka ta, nie jest dziełem literackim to wiemy, natomiast uważam, że może świetnie się sprzedać jako scenariusz filmowy na jej podstawie. Bianka - autoportret Doroty Kościukiewicz-Markowskiej - była już zarówno właścicielką welkiej firmy, jak i modelką, makijażystką, malarką, próbowała swych sił jako wokalistka. Może czas na film?! Ta książka może posłużyć jako ciekawy scenariusz do opowiedzenia losów młodej dziewczyny, która ucieka na inny kontynent, gdzie musi zmierzyć się z przeciwnościami losu i odnaleźć szczęście. Bohaterka jest "typową blondynką" i jadąc do wielkiego miasta, jakim jest Mexico City, nie wpada na pomysł, by jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyć się w mapę. Telewidzowie to kupią. Dobra komedia romantyczna na chłodny wieczór. Coś na wzór "Nigdy w życiu" albo rozbudowanej historii serialowej "Majki". Polecam
Agnieszka Markowska