Złe rodzeństwo
Gołębiewski Bandytami Rodriguez przywraca popkulturze kult człowieka wyjętego spod prawa.
„Bandyci Rodriguez to utopia porównywana do W drodze Jacka Kerouaca oraz Bonnie i Clyde Arthura Penna.” Ciekawe przez kogo, skoro nowej powieści Łukasza Gołębiewskiego prawie nikt jeszcze nie zdążył przeczytać. Ale faktycznie coś w tym jest. Autor Xenna moja miłość w swoim najnowszym tekście umiejętnie oddaje klimat dążenia do wolności za wszelką cenę. Do wspomnianych inspiracji dorzuciłbym jednak jeszcze Urodzonych morderców w reżyserii Olivera Stone’a. Ilość przelanej krwi jest porównywalna. Rodriguezom przyświeca również podobna idea. Świadomie wybierają życie bandytów, bowiem chcą mieć wpływ na własną śmierć.
Postaci meksykańskich bliźniaków stworzone przez Gołębiewskiego śmiało mierzą się z archetypem bandyty. Główni bohaterowie nie łamią prawa dla pieniędzy, ani dla zabawy. Robią to, bo czują, że coś w końcu zależy tylko od nich i kręci ich poczucie władzy nad losem innych. Poprzez swoje zbrodnie pragną trafić do wersów słynnych piosenek i stać się nieśmiertelnymi. Stać się bohaterami legendy, która nigdy nie umiera.
Powyższą ideologię wzbogacają pikantne i, co najmniej kontrowersyjne, sceny erotyki. Na szczęście bandytom przystoi praktycznie wszystko, dlatego tę powieść tak dobrze się czyta. Akcja jest wartka, bohaterowie charyzmatyczni, a przestępstwa, na jakie się decydują, brutalne i realistyczne.
Wszystko to w scenerii żywcem wyjętej z prażącego Słońcem Meksyku.
Czytelnika zainteresować może również sposób prowadzenia narracji, naprzemiennie z perspektywy siostry oraz brata. Równolegle poznajemy obie postaci i historie ich życia. Być może mogłyby być bardziej rozbudowane, być może ich wspólne losy mogłyby trwać trochę dłużej, bo książka szybko się kończy. Raz, dwa i po krzyku. Ale tego już się raczej nie dowiemy.
Po lekturze najnowszej książki Łukasza Gołębiewskiego, rodowitego warszawiaka, pozostała mi jeszcze jedna wątpliwość. Co by było, gdyby nazwisko rodowe głównych bohaterów brzmiało Kowalski…?
Michał Baniowski