Są pisarze, którzy swoją twórczością zdobyli taką renomę, że nie muszą już regularnie wydawać nowych dzieł. Taką sytuację można łatwo zaobserwować w przypadku George’a R. R. Martina, który zamiast wziąć się za dokończenie sagi, angażuje się w projekty redakcyjne firmowane własnym nazwiskiem. Polskim odpowiednikiem Martina jest pod tym względem Andrzej Sapkowski.
Jego świat fantastyczny cieszy się niezmienną popularnością dzięki serii gier oraz zapowiedzią potencjalnego hitu serialowego zza oceanu. Jednak od strony literackiej Sapkowski ostatnio lekko niedomagał. Wydana po tylu latach historia pozostawiła w czytelnikach pewien niedosyt. Wiedźmin stał się niezaprzeczalną legendą, lecz powoli przejmowany jest przez inne media i środki przekazu (podobnie jak Gra o tron).
Szczęśliwie dla Sapkowskiego na 30. rocznicę wydania pierwszego opowiadania zorganizowano konkurs. Kiedy pojawiła się szansa na pojawienie się na okładce zbioru złożonego z najciekawszych prac, Andrzej Sapkowski pobłogosławił organizatorów konkursu i użyczył swojego nazwiska. Jedenaście opowiadań, z których składa się zbiór, zostało wybranych spośród ponad stu pięćdziesięciu prac nadesłanych na konkurs. Mamy więc tutaj najlepszych z najlepszych w temacie wiedźmina.
Opowiadania Sapkowskiego zamieszczone w dwóch zbiorach były miejscem, gdzie spotykał się niepowtarzalny humor i oryginalny świat z baśniowymi motywami zaczerpniętymi z tradycji kulturowej oraz z monstrami rodem z fantastycznych bestiariuszy. Podobnie wygląda sprawa na początku zbioru. Już po kilku stronach pierwszego opowiadania – Kresu cudów – ma się wrażenie, że mamy przed sobą oryginalnego Sapkowskiego. Piotr Jedliński formą, treścią i przede wszystkim klimatem znakomicie imituje swojego mistrza i dostarcza czytelnikowi tego samego dreszczyku, który czuło się na plecach, czytając dawno temu zbiory opowiadań o Wiedźminie. Kolejne dwa opowiadania – Krew na śniegu i Ironia losu również trzymają poziom – jest Geralt, są potwory, jest wiedźmiński klimat.
W miarę czytania mamy coraz mniej Białego Wilka, coraz mniej imitowania pierwowzoru. Trudno orzec, czy to dobrze, czy źle. Osoby oczekujące kolejnego Miecza przeznaczenia albo Ostatniego życzenia mogą się rozczarować, ale pamiętajmy, że idea zbioru była całkowicie inna. Większość autorów uwypukla pozostałe wątki z dzieł Sapkowskiego. Inni wiedźmini, Jaskier (żywy i martwy – w obu tych stanach wybitnie muzykalny), czarodziejki i ich pomocnicy, a nawet elfka ze Scoia’tael – parada bohaterów jest bardzo urozmaicona i każdy czytelnik znajdzie dla siebie coś ciekawego. Cytując fragment przedmowy: „Różni twórcy poszli różnymi ścieżkami”. Świetnie się składa! Doświadczony czytelnik podróżujący już od jakiegoś czasu po światach fantastycznych wie, że każda ścieżka prowadzi do celu, jakim jest uczta wyobraźni.
Czasem życie pokazuje, że iskra wypalona już w mistrzu wznieca się na nowo w jego uczniach. W tym wypadku właśnie tak jest i każdy miłośnik Geralta powinien sprawdzić, jakie inspiracje znaleźli młodzi polscy pisarze w prozie Andrzeja Sapkowskiego.