Ameryka w ogniu. Omar El Akkad. W.A.B. 2018
W swoim czytelniczym życiu uświadczyłam wielu literackich spojrzeń na apokalipsę, czasami bardziej udanych, innym razem zaś mniej przekonujących. Niemniej chyba żadne z nich nie wywarło na mnie tak wielkiego wrażenia, jak to płynące z powieści Omara El Akkada Ameryka w ogniu, która pojawi się już w sierpniu nakładem Wydawnictwa W.A.B.
Fabuła książki przenosi nas do Stanów Zjednoczonych roku 2074, które mają za sobą kolejne bratobójcze domowe wojny Północy z Południem, epidemię śmiertelnej zarazy, jak i też klęskę natury klimatycznej, objawiającej się coraz większymi powodziami. W tym świecie poznajemy naszą główną bohaterkę – Sarat, która najpierw z perspektyw małej dziewczynki, następnie buntowniczej nastolatki i wreszcie dorosłej kobiety, opowiada o tej ponurej i trudnej rzeczywistości, jak i też o losach swych najbliższych, które od początku naznaczone są niesprawiedliwością, cierpieniem i śmiercią...
Dzieło tego egipskiego autora to przede wszystkim niezwykle pacyfistyczna w swej naturze, a przy tym bardzo brutalna w treści rozprawa z bezsensownością wojny, walką w imię politycznych celów i cierpieniem, jakie staje się udziałem niewinnych cywilów. Siła tego przekazu, głosu sprzeciwu i buntu jest tym większa, iż zobrazowana losami głównej bohaterki, którą poznajemy jako beztroską, ciekawą świata. To opowieść o ludzkiej przemianie, walce z własnymi demonami i cenie, jaką przychodzi za nią zapłacić...
Wbrew pozorom, fabuły tej opowieści nie wypełnia akcja i walka, lecz w głównej mierze sceny z codziennego życia głównej bohaterki i jej bliskich, które toczy się czasami bliżej wielkiej polityki i jej dramatycznych następstw, czasami zaś nieco dalej od tej wojennej rzeczywistości. Jednak to właśnie dzięki temu klimat opowieści jest tak mocny i piękny, gdyż ukierunkowany na losy zwykłych ludzi. Tę poruszającą narrację o życiu Sarat i jej rodziny, dopełnia także intrygujący poboczny wątek w postaci cytowanych, obszernych fragmentów dokumentów natury historyczno-urzędniczej, ukazujący tak historię tego amerykańskiego konfliktu, jego najważniejsze momenty, jak i też wpływ naszych bohaterów na jej kształtowanie, co okaże się kluczowym dla odbioru powieści...
Co czyni tę książkę tak dobrą? Cóż, myślę, że przede wszystkim jej niepowtarzalny, duszny, przerażający klimat, jak i też autentyczność przekazu. To apokalipsa, ale jednak ze wszech miar realistyczna, ludzka i dokładnie taka, jaka może się wydarzyć także i w naszej rzeczywistości. Apokalipsa narodu, natury, społecznych relacji i indywidualnego życia człowieka, któremu coś się odbiera, którego skazuje się na ból i który nie ma już nic, o co chciałby walczyć. To straszny, trudny i bolesny obraz, który jednak przemawia tu do nas w ogromną siłą swojego przekazu, czyniąc tym samym spotkanie z tą powieścią tak spektakularnym.
Nie sposób nie poświęcić tu słów kilku głównej bohaterce tej historii. To postać tragiczna, niezwykle barwna, a przy tym niejednoznaczna. Piękne dziecko, żywiołowa nastolatka, odważna i silna młoda kobieta, wreszcie zgnębiony człowiek w średnim wieku – to kolejne wcielenia tej postaci, która czasami nas bawi, czasami irytuje, najczęściej zaś smuci tym, jak potoczyło się jej życie. Najważniejszym jednak wydaje się to, iż budzi bardzo ambiwalentne odczucia – od sympatii począwszy, zaś na złości skończywszy. Osobiście uwielbiam tego typu postacie, które dzięki temu są dla mnie żywe, ważne i piękne.
Spotkanie z tą książką nie należy być może do najłatwiejszych, ale też chyba i takim być nie może. To mądra, ambitna, ukierunkowana na coś więcej niż tylko czytelniczą rozrywkę pozycja, która zmusza nas do refleksji nad kondycją współczesnego świata i naturą człowieka. I choć fabuła jest barwna i niejednokrotnie bardzo zaskakująca, to jednak emocje są tutaj najważniejsze i najciekawsze. Jeśli zatem poszukujemy w literaturze czegoś wyjątkowego i wyróżniającego się wśród innych pozycji, to Ameryka w ogniu będzie idealnym wyborem.