NieObcy. Praca zbiorowa. Stowarzyszenie Przyjaciół Polskiej Akcji Humanitarnej 2015
“Nieobcy” to szczególna książka - wydana by nieść pomoc, by zatrzymać niechęć i rzucić wyzwanie nienawiści. 23 cenionych powieściopisarzy i reporterów przekazało wydawnictwu swoje prace, rezygnując z wynagrodzenia i decydując się wesprzeć Polską Akcję Humanitarną (dochód ze sprzedaży książki zostanie w całości przekazany na pomoc ofiarom konfliktu w Syrii). Niektórzy wyciągnęli z szuflady stare teksty, inni tworzyli specjalnie na tę okazję. Jedni nawiązali bezpośrednio do kryzysu migracyjnego, z którym boryka się Europa, inni potraktowali temat bardziej metaforycznie. W efekcie powstał zbiór, który ma dawać nadzieję i wystawiać nas na konfrontację z samym sobą.
Ostatnio czujemy, że ludzka solidarność została poddana próbie. Lęk przed uchodźcami i lęk uchodźców mieszają się i sprawiają, że opowieści, które powstały po to “aby się nie bać” są dziś jak najbardziej potrzebne. Jednak jak za pomocą słów odpędzić demony? Czy da się zatrzymać upiorną trwogę, która wstrząsnęła tyloma sercami? Niestety “Nieobcy” nie ma wielkich szans w takim starciu. Pomijając rozważania nad tym, czy jakakolwiek książka może być orężem, muszę przyznać, że ten szlachetny wielogłos nie ma w sobie mocy, która pozwoliłaby mu zostać usłyszanym. Teksty są nierówne - jedne wciągają, a inne pozbawione są błyskotliwości, która zwykła czynić krótkie formy literackie przenikliwymi miniaturami. Kiedy wszyscy silą się na mądrość i eksponują intensywnie swą wrażliwość, czytelnik powoli obojętnieje. Są tu jednak opowieści, dla których warto sięgnąć po zbiór: historia Rubieży, gdzie “cywilizowany świat tworzą przywiązanie do miejsca i powtarzalność, bycie podobnym bardziej drzewu niż ptakom” (Olga Tokarczuk), przypowieść o karle, co “uniósł zaciśniętą pięść i przeklął Boga w Trójcy Jedynego” (Łukasz Orbitowski), reportaż, którego bohaterem jest afrykański saksofonista poszukujący istoty muzyki (Piotr Ibrahim Kalwas), refleksje o obiedzie w albańskim Kolonacie (Małgorzata Rejmer), krótka biografia charakternej Ludmiły Foxlee (Małgorzta Szejnert) lub zabawna opowieść wigilijna rodem z Tuvalu (Ignacy Karpowicz). Właśnie dla takich tekstów warto zakupić tę książkę i wesprzeć słuszne idee, które przyświecały jej wydaniu. W zamian zetkniemy się z literacką różnorodnością i ciekawymi interpretacjami kontrowersyjnego tematu. Nie wkrada się tu monotonność, więc w ostatecznym rozrachunku “Nieobcy” jest nie tylko wartościową, ale i ciekawą lekturą.
Książkę tę można nazwać zwierciadłem, w którym oglądamy swoje przywary. Bo obcy nigdy nie byłby obcy, gdyby nie zetknął się z nami. Obcość w pełnym rozkwicie, namacalna, ciężka i gęsta, daje o sobie znać na styku różnych światów. I dotyczy ich obu. “Nieobcy” pomaga nam zrozumieć, że mamy do czynienia z obustronnym procesem, który nie powinien być źródłem wyłącznie negatywnych emocji. We wstępie czytamy: “Potrzebujemy obcych nie mniej, niż oni potrzebują nas. Bo tylko konfrontując się z Obcym, możemy tak naprawdę, do końca, bez zniekształceń i złudzeń zobaczyć samych siebie”.
Kalina Downarowicz
Kalina Downarowicz