Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami, były sobie bajki – nie byle jakie! Powstały z czystej fantazji człowieka. I chociaż autor upiera się, że wydarzenia, które opisuje, wydarzyły się naprawdę. Czy to w ogóle możliwe? Trzeba sprawdzić! Dlatego też bez grymasów przyjmujemy zaproszenie od autora, który zachęca nas do odwiedzenia świata fantazji. Co z tego wyszło?
Opowieści z Wielkiego Lasu to książka autorstwa Andrzeja Zielińskiego. Na co dzień jest nauczycielem akademickim na Politechnice Gdańskiej.Teraz postanowił odetchnąć od pisania artykułów naukowych i zajął się tworzenie bajek… dla dorosłych. W ten sposób powstała omawiana książka, która na półkach sklepowych pojawiła się dzięki wydawnictwu Novae Res.
Na Opowieści z Wielkiego Lasu składa się 28 ciekawych historii. Ostatni, 29 rozdział to pożegnanie, ale o tym kilka słów później. Najpierw warto wspomnieć o miejscu całej akcji. Fabuła rozgrywa się w tytułowym Wielkim Lesie. Obok niego rozpościera się Wilczy Bór, a ten z kolei łączy się z wioską. Całą krainę zamieszkują zarówno ludzie jak i zwierzęta. Oczywiście, nie są to zwykłe zwierzęta, taki scenariusz byłby zbyt prosty. Na kartkach bajek poznamy stworzenia dziwne, niespotykane, o których rzadko kto by pomyślał.
I tak, w trakcie lektury, poznajemy m.in. nową wersję klasycznych bajek, takich jak Czerwony Kapturek czy Brzydkie kaczątko. Autor posilił się o własną, bardzo specyficzną interpretację. Nie każdemu przypadnie do gustu. W opowieściach przeplatają się także takie postacie jak Kopciuszek czy Królewna Śnieżka. Pojawia się także dobry Bóg, stworzyciel świata. Obok nich istnieją mieszkańcy lasu: Stary Wilk, Pan Puchacz wraz z Panią Sową, Lwiątko, czy Wiewiórka.
Trzeba przyznać, że autor na książkę pomysł miał. W jego opowieściach jest nuta fantastyki i baśniowości. Stworzył mieszkańców lasu, którzy idealnie wpisują się w tę konwencję. Pomieszał postacie dobrze nam znane, z wymyślonymi przez siebie bohaterami. I wyszło całkiem sympatycznie. Każda wykreowana przez niego postać dzieli się z czytelnikami swoją historią. Niektóre są zabawne, niektóre z lekka przerażające, inne z kolei wprawią was w zadumę.
Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na sam końcowy rozdział. Autor zastosował w nim ciekawe rozwiązanie. Na łamach ostatnich kilku stron podsumował całą książkę. Dzięki temu możemy na nowo wrócić do poznanych wcześniej postaci i ich niezwykłych historii. Wspomina o zgodnym małżeństwie, które dzięki swojej dobroci dorobiło się majątku. Przypomina także o małym kameleonie, który zmieniał kolor pod wpływem uczuć jakimi obdarzali go mieszkańcy lasu.
Podsumowując, Opowieści z Wielkiego Lasu przeznaczone są raczej dla starszego odbiorcy. Co prawda zachowują baśniowy charakter, jednak Zieliński sprytnie wplata w nie smaczki, których dziecko nie zrozumie. Z kolei niektóre żarty mogą gorszyć młodszych czytelników, dlatego z polecaniem tej książki jako bajki na dobranoc byłabym ostrożna. Nie zmienia to jednak faktu, że dorośli powinni czerpać przyjemność z lektury. Są to opowieści lekkie, specjalnie nie przemęczają czytelnika, a za to umilą czas. Więc, jeśli chcecie poznać Wielki Las i jego mieszkańców, to nie zwlekajcie dłużej i sięgnijcie po tę ciekawą lekturę.