Człowiek, który znał mowę węży. Andrus Kivirahk. Marpress 2020
Człowiek, który znał mowę węży to przede wszystkim opowieść o wypieraniu „starego” przez „nowe”. Nowe zwyczaje, zachowania, rodzące się tradycje wypierają to, co do tej pory było swojskie i znane. Zmiana jest oczywiście nieunikniona, żadna społeczność nie żyje w próżni, ludzie podróżują, odkrywają nowe tereny etc., jednak Kivirähk pokazuje w swojej książce, że to, co uważane jest za „nowe”, nie zawsze oznacza również coś lepszego. Pisarz wręcz naigrywa się momentami ze swoich bohaterów, którzy stając się bardziej cywilizowani i kulturalni, jednocześnie stracili umiejętność rozumnego myślenia i analizowania, wierzą w zabobony i nie są w stanie racjonalnie wyjaśnić pewnych zdarzeń. Ta sprzeczność pomiędzy tym, jak sami się widzą i oceniają, a jak faktycznie się zachowują, to jeden z lepiej opisanych wątków powieści.
Podróż zycia sióstr Shergill. Balli Kaur Jaswal. Czarna Owca 2020
Powieść ukazuje złożone relacje sióstr na tle sikhijskich świątyń oraz ich drogę do zjednoczenia, które jest okupione cierpieniem i zmierzeniem się z przeszłością. Końcówka trochę rozczarowuje, gdyż mocno rozwinięta akcja zostaje nagle zwinięta, ale mimo to powieść poszerzyła moje horyzonty i była po prostu ciekawa i sprawnie napisana.
Ulotne nadzieje. Gill Paul. Mando 2020
Gdy tylko zaczęłam czytać, nie wiem jak i kiedy, dałam się podnieść nurtowi wydarzeń. A jest ich rzeczywiście sporo i gwarantują niezapomnianą podróż. Wydarzenia historyczne przeplatają się tu z realiami życia. Przenosimy się na kartach tej powieści do świata, którego dawno już nie ma. Bardzo szczegółowo opisane zostały trudne warunki, w jakich znaleźli się brytyjscy żołnierze walczący na obcych terenach, problemy z żywnością, biurokracją, chorobami, brakiem podstawowej pomocy lekarskiej, głodem i wszechogarniającym zimnem, przed którym nie było ucieczki. Pewne informacje wprawiły mnie w osłupienie, jak ta, że dawniej żony mogły, ba, a nawet chciały, towarzyszyć mężom podczas wojny. Pozostawiały dzieci pod opieką dziadków lub dalszej rodziny i wspólnie wyruszali na wyprawę. Wspierały i troszczyły się o swych mężów, by podczas zmagań mieli czyste i pocerowane mundury oraz pełne brzuchy.
Powrót. Kathryn Croft. Burda 2020
Kathryn Croft kolejny raz udowadnia, że jak pisać, to o konkretnych problemach. Tym razem na świecznik bierze matki, których działanie nie zawsze wydaje się racjonalne. Historia nieskomplikowana, dość oczywista, jednak o niespodziewanym (acz bez większej pompy) zakończeniu. Autorka tak dobiera słowa, by nie powiedzieć ani za dużo, ani za mało, a w sam raz – tyle, ile wymaga utrzymanie delikatnego napięcia i niepokoju przez sporą część książki.
Cudze słowa. Wit Szostak. Powergraph 2020
Nie ma się co oszukiwać: w Cudzych słowach nie ma nic oryginalnego, a wielu wniosków płynących z powieści można się domyśleć od razu. Zwierzenia przyjaciół i rodziny Benedykta są bardziej opowieściami o nich samych, dlatego pełne są celowych lub niezamierzonych przekłamań, a wyłaniający się z nich portret Rysia ma niewiele wspólnego z prawdą. Tylko co z tego? Ważniejsze jest co innego: Szostak po raz kolejny udowadnia, że literatura piękna nie musi być oryginalna czy przełomowa. Zamiast tego powinna być... właśnie piękna.