Wreszcie ktoś pomyślał o księgarzach

1571086791-blur-books-close-up-159866.jpg

Właśnie te słowa przyszły mi do głowy tuż po tym, jak Mariusz Szczygieł otrzymał nagrodę Nike. Ale to dopiero cztery dni później księgarze zyskali prawdziwy powód do świętowania: chodzi rzecz jasna o literackiego Nobla dla Olgi Tokarczuk. Spisek lewackiego świata przeciw rządowi polskiemu? Nie! To dowód na to, że nawet szwedzcy akademicy pochylili się z troską nad naszymi księgarzami.

Jakoś tak przyjęło się, że prawdziwy księgarz powinien przede wszystkim dbać o promowanie wartościowej literatury, a nie zarabiać na sprzedawaniu książek. A że przy okazji nie ma co do garnka włożyć? Sztucznie wykreowany problem, bo przecież jest Caritas: tam zawsze czeka na niego ciepły posiłek.

 

Skoro więc księgarz wpierw myśli o wartościach, a dopiero dużo później o pieniądzach, to październik powinien być dla niego najlepszym miesiącem w roku: to właśnie wtedy – w odstępie zaledwie kilku dni – przyznawana jest najważniejsza polska i światowa nagroda literacka, czyli kolejno Nike i Nobel. A to, kto zostanie ogłoszony zwycięzcą, nie powinno mieć już takiego znaczenia, prawda? Nic bardziej mylnego.

 

Dzień, w którym polski księgarz zapłakał   

Pamiętam, jak kilkanaście lat temu zacząłem pracę w księgarni. Dzień wcześniej Tokarczuk zgarnęła Nike za „Biegunów” i już od samego rana przychodzili klienci pytający o tę właśnie pozycję. Sprzedaż gwałtownie podskoczyła i nie mam powodów uważać, że w innych księgarniach i sklepach z książkami sytuacja wyglądała inaczej. Tokarczuk – sama zgarniając niezłą sumę - pozwoliła przy okazji zarobić biednym księgarzom.

 

Jeśli ktoś łudził się, że nie ważne, kto ją zdobędzie, bo Nike sama w sobie napędza sprzedaż, już rok później mógł przekonać się, w jakim żył błędzie. Główny laur przypadł poecie, Eugeniuszowi Tkaczyszynowi-Dyckiemu. Jak głosi legenda, tego dnia zapłakali wszyscy księgarze w Polsce. Zainteresowanie ze strony klientów księgarni? Niewielkie. Ilość sprzedanych tomików? Bliska zeru.

 

Szczygieł na ratunek

Kolejne lata wcale nie były lepsze, a księgarze mogli się poczuć, jakby im co chwila ktoś w pysk dawał. Nie odmawiając literackiej klasy Marianowi Pilotowi czy Tadeuszowi Słobodziankowi, to jednak ich nazwiska nie przyciągnęły do sklepów rzeszy czytelników. Co prawda już od lat nie pracuję w branży, ale mogę sobie wyobrazić jęk zawodu wśród księgarzy, gdy w 2016 r. Nike przypadło Bronce Nowickiej.   

 

Aż wreszcie nadszedł ten dzień: mesjasz polskiego reportażu w końcu dostał najważniejszą polską nagrodę. Nie mam dostępu do twardych danych, ale jeśli Nike dla Mariusza Szczygła nie przełożyła się znacząco na wzrost sprzedaż „Nie ma”, to znaczy, że Polacy mają tę nagrodę po prostu gdzieś i nie ma co sobie nią zawracać głowy. Jestem jednak przekonany, że po zeszłotygodniowym ogłoszeniu wyników, polski księgarz mógł wreszcie odetchnąć.

 

A na półkach: pustki

Takich wątpliwości nie ma w przypadku Nobla dla Tokarczuk. Tu liczby mówią same za siebie: od czwartku sprzedaż książek Tokarczuk w sieci sklepów Empik podskoczyła o 6000%[1], a ilość pobranych ebooków przekroczyła ponoć 20000. Jak na polskie warunki są to wyniki absolutnie kosmiczne.

 

Musicie przy tym wiedzieć, że z perspektywy księgarza Nobel często wypadał gorzej od Nike. Polska nagroda nad szwedzką miała taką przewagę, że w chwili ogłoszenia wyników wszystkie z nominowanych książek są dostępne na księgarnianych półkach. Tymczasem w Sztokholmie zostaje wyczytany Mo Yan, a w księgarniach nie ma ani jednej jego książki, ceny pojedynczych egzemplarzy „Krainy wódki” na Allegro szybują w górę, a wydawnictwo dopiero szykuje dodruk. Trochę słabo, no nie?

 

O krok od katastrofy

Co ciekawe, teraz też mogło być podobnie. Wyobraźmy sobie, że nie ma żadnego podwójnego Nobla (krótkie przypomnienie: w skutek seksualnego skandalu w zeszłym roku nagrody nie przyznano, dlatego teraz próbowano nadrobić tę zaległość), a milion euro trafia wyłącznie w ręce drugiego z laureatów, czyli Petera Handke. Nawet nie pytajcie, kiedy w Polsce ostatnio wydano jakąkolwiek jego książkę.

 

Stało się jednak inaczej, a szybki rzut oka na topkę Empiku pozwala stwierdzić, że zarówno Nike, jak i Nobel, przełożyły się na sprzedaż. Nie ma co, księgarze tak dobrego października nie mieli od bardzo dawna.

 

 

[1] https://www.donald.pl/artykuly/H9Ki4oDj/sprzedaz-ksiazek-olgi-tokarczuk-wzrosla-od-wczoraj-o-6000


Konkursy

Zajączki
Czas trwania: 25-03-2024 - 29-03-2024
Postaw mi kawę na buycoffee.to