Księgi Jakubowe. Olga Tokarczuk. Wydawnictwo Literackie 2014

Księgi Jakubowe - Olga Tokarczuk

Odnoszę dziwne wrażenie, że Księgi Jakubowe mogą stać się przyczyną naprawdę wielu nietrafionych prezentów gwiazdkowych. Nie to, żebym był jakimś wielkim specjalistą od twórczości Olgi Tokarczuk - której przeczytałem może z dwie wcześniejsze powieści - mimo to nie mogę pozbyć się wrażenia, iż tym razem do rąk czytelnika trafia książka inna, zdecydowanie odmienna od tego, do czego zdążyła nas przyzwyczaić jedna z najpopularniejszych polskich pisarek. Jeśli komuś z was przyjdzie do głowy kupić "Księgi jakubowe" cioteczce lub wujkowi, którzy po książki sięgają rzadko - no ale przecież Tokarczuk taka znana, bestseller panie, wszyscy to teraz biorą! - nie dziwcie się później, że wasz prezent posłuży głównie jako podpórka pod stolik.  To zdecydowanie nie jest pozycja dla każdego. Śmiem wręcz twierdzić , iż grono rzeczywistych odbiorców tej powieści jest niezbyt liczne. Pal już licho objętość, jednak sama tematyka tego murowanego pewniaka do przyszłorocznego finału nagrody Nike powinna u przeciętnego zjadacza chleba zapalić czerwoną lampkę ostrzegawczą.


Centralną postacią Ksiąg Jakubowych jest Jakub Frank, twórca żydowskiej sekty frankistów. Znienawidzony przez wyznawców judaizmu, samozwańczy mesjasz doprowadził do przejścia na chrześcijaństwo wielu Żydów. Głosząc konieczność dojścia do zbawienia poprzez uczestnictwo w trzech wielkich religiach, Frank doczekał się wielu fanatycznie oddanych mu wyznawców. Kim tak naprawdę był człowiek, który przez dziesiątki lat umiejętnie manipulował tysiącami ludzi, z czasem dostając się nawet na warszawskie salony? Święty, cudotwórca, wariat, czy hochsztapler?      


Oczywiście czołowi polscy krytycy literaccy powieść pani Tokarczuk postanowili rozpisać według obowiązujących szablonów. I tak w jednym z prawicowych tygodników publicysta ubolewał nad niezdolnością autorki do zachwycenia się "cudem" przyjęcia jedynej słusznej wiary przez dziesiątki tysięcy Żydów. Czego jednak oczekiwać po pustej duchowo, zatopionej w odmętach nihilizmu lewaczce, prawda? Druga strona konfliktu zgodnie z przewidywaniami bełkocze coś o doskonałym ukazaniu polskiego antysemityzmu i tego, jaka ta Polska szlachecka w ogóle była do luftu. Tymczasem w Księgach Jakubowych obrywa się właściwie wszystkim. Żydzi są prześladowani, ale jednocześnie sami bezlitośnie tępią odstępstwa we własnym gnieździe. Chłop polski obrywa, ale i gotów jest wykorzystać każdą okazję do odpłacenia za swoje krzywdy, choćby i ofiarami mieli się stać niewinni. Co więcej, jeśli Olga Tokarczuk - jak stwierdziła w jednym ze swoich tekstów - chciała oddać hołd wszelkim herezjom, uznając je za motor napędowy każdej religii, akurat z tego zadania wywiązała się niespecjalnie. Nawet jeśli Jakub Frank daje swoim towarzyszom cel i poczucie sensu, to wciąż nie sposób nie spoglądać na niego inaczej, niż jako na despotę i obłudnika.  Co ważne, religia została tu ukazana nie tylko jako narzędzie opresji, lecz także idea niosącą wielką nadzieję na lepszy los. Tak naprawdę Księgi Jakubowe to opowieść przede wszystkim o niezachwianej wierze człowieka w to, że kiedyś na pewno będzie dobrze.


Polska z Ksiąg Jakubowych niewiele ma wspólnego z obrazem promowanym przez zdecydowaną większość pisarzy. Kraj pełen dumnej szlachty, tolerancyjny i otwarty na inne wyznania, w powieści Tokarczuk został zastąpiony przez państwo zamieszkałe przez liczne, całkowicie od siebie odmienne grupy czy to społeczne, czy religijne. Zamiast jedności, wielkiej wspólnoty kulturowej i historycznej, w wizji zaprezentowanej w Księgach... mamy chaos, wielość języków, tradycji i wzajemna niechęć żywiona między wszystkimi klasami. O rzeczywistej wartości historycznej słów pani Tokarczuk nie śmiem się wypowiadać, jednak doskonale zdaję sobie sprawę, iż istnieje mnóstwo niezwykle przewrażliwionych na tym punkcie osób. No więc moi drodzy, tu nie mamy do czynienia z wielką Rzeczpospolitą. Tu istnienie Rzeczpospolitej zostało w ogóle zakwestionowane. Jeśli komuś to wadzi, nie widzę przyczyn, dla których musiałby sięgać po Księgi...  


Nawet jednak jeśli odłożymy na bok wymienione powyżej wątki i obedrzemy Księgi Jakubowe ze wszelkich mniej lub bardziej oczywistych kontrowersji, to nadal dzieło pani Tokarczuk pozostanie zachwycającą powieścią, urzekającą czytelnika od pierwszych stron. Sama atmosfera tej wielkiej książki zachwyca. Śledzenie dysput filozoficznych, wędrówki po obcych krainach, zanurzanie się w żydowskiej kulturze i mitologii - dla osób łaknących tego typu atrakcji Księgi Jakubowe będą stanowić idealną lekturę. Zwłaszcza, iż historia Jakuba Franka została spisana z największą językową maestrią. Właściwie postrzeganie tej książki głównie przez pryzmat ideologii i zaangażowania w bieżące spory cywilizacyjnie jest zbrodnią i głupotą.


Jak napisałem na samym początku, wielu z was od tej powieści po prostu się odbije. Nie, to nic złego. Nie każdy lubi przebijać się przez 900 stron poświęconych kulturze żydowskiej, ziemiom Polski z XVIII wieku i rozważaniach, czy Bóg jest jeden, czy też w trzech, a może czterech osobach? Warto też dodać, iż Ksiąg... nie sposób czytać na wyścigi, od deski do deski, byle jak najszybciej mieć to za sobą. Nie. lepiej smakować je powoli, rozdzialik po rozdzialiku (są dość krótkie).


To akurat jedna z tych przygód, która dobrze, by trwała jak najdłużej.